poniedziałek, 8 września 2014

Historie zwyczajnych bohaterów CZĘŚĆ I



Dzień w Centrum Krwiodawstwa, prawdopodobnie niczym nie wyróżniający się wśród pozostałych. Pogoda nie była zła, trochę ponuro, ale bez deszczu. W jasnej poczekalni siedziało kilka osób, ich myśli zajęte sprawami codziennymi, prawdopodobnie całkiem przyziemnymi. Właśnie wtedy miałyśmy okazję po raz pierwszy porozmawiać na temat krwiodawstwa z ludźmi, którzy oddając krew ratują życie. Dawcy doskonale wiedzą jaką wartość ma ich gest. Mimo to zachowują się skromnie, jakby to, co robią było rzeczą naturalną. Bo właściwie czy nie tak powinno być? Czy nie powinniśmy bez wahania pomagać potrzebującym?

Na pytanie DLACZEGO? Każdy Dawca ma tę sama odpowiedź: „Chęć pomocy”. „Pierwszy raz oddałem krew kiedy byłem w wojsku, ale wtedy kierowałem się czymś innym. Chciałem dostać przepustkę!” ze śmiechem opowiada sympatyczny pan, który właśnie oddaje płytki krwi. Od tego czasu regularnie oddaje on krew i jej składniki. Mówi też, że woli oddawać krew w Centrum niż w ambulansie – sala jest duża, komfortowa, jest telewizor, świetna atmosfera.  Z kolei miła blondynka z poczekalni opowiada, że pierwszy raz oddała krew kiedy miała 18 lat (do Centrum przyprowadziła ja mama, która była regularnym dawcą). Na swoją kolej czeka także młoda dziewczyna, wyraźnie zdenerwowana. W trakcie rozmowy dowiadujemy się, że będzie to jej pierwsza donacja. Jakiś czas później mijamy ją na schodach – uśmiecha się, po zdenerwowaniu nie ma śladu.



Nie zamieszczamy imion, nazwisk, wieku ani pochodzenia Dawców, to nie jest ważne. Ważny jest gest i ich odwaga.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz